wtorek, 13 czerwca 2017
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
A jednak nie...
Każdy miał takie chwile w życiu, że wydawało mu się, że nagle coś odkrył, wygrał, albo...
Takie sytuacja mają i przyrodnicy w terenie. Fora internetowe roją się od wątków typu "Czy to..." po czym następuje nazwa jakiegoś niemal mitycznego zwierzęcia albo zjawiska.
W znacznej części przypadków dość szybko znajduje się ktoś trzeźwy i w miarę obyty z wiedzą, kto sprowadza na ziemię.
O sprowadzeniu na ziemię, niemal dosłownie, wiedza najlepiej Ci, którym wydawało się, że znaleźli meteoryt. Zwykle znalezisko nie ma nic wspólnego z kosmicznym pochodzeniem, ale nadzieję rozbudza. Mnie też się to przytrafiło.
Ciężki duży kamień z rdzawą otoczką w dodatku przyciągający magnes (magnetyzm to jeden ze wstępnych testów rozpoznawania meteorytu). Chwilka nadziei, a nawet przekonanie, że to meteoryt. Mail do osoby kompetentnej i... Całkiem ładna bryła bazaltu. Naprawdę ładna. Kolejna lekcja ostrożności i naukowego konserwatyzmu zaliczona.
Przy okazji polecam polskie strony o meteorytach. Mało gdzie można spotkać tyle zdrowego i dobrze pojętego studzenia entuzjazmu.
Każdy miał takie chwile w życiu, że wydawało mu się, że nagle coś odkrył, wygrał, albo...
Takie sytuacja mają i przyrodnicy w terenie. Fora internetowe roją się od wątków typu "Czy to..." po czym następuje nazwa jakiegoś niemal mitycznego zwierzęcia albo zjawiska.
W znacznej części przypadków dość szybko znajduje się ktoś trzeźwy i w miarę obyty z wiedzą, kto sprowadza na ziemię.
O sprowadzeniu na ziemię, niemal dosłownie, wiedza najlepiej Ci, którym wydawało się, że znaleźli meteoryt. Zwykle znalezisko nie ma nic wspólnego z kosmicznym pochodzeniem, ale nadzieję rozbudza. Mnie też się to przytrafiło.
Ciężki duży kamień z rdzawą otoczką w dodatku przyciągający magnes (magnetyzm to jeden ze wstępnych testów rozpoznawania meteorytu). Chwilka nadziei, a nawet przekonanie, że to meteoryt. Mail do osoby kompetentnej i... Całkiem ładna bryła bazaltu. Naprawdę ładna. Kolejna lekcja ostrożności i naukowego konserwatyzmu zaliczona.
Przy okazji polecam polskie strony o meteorytach. Mało gdzie można spotkać tyle zdrowego i dobrze pojętego studzenia entuzjazmu.
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
niedziela, 19 lutego 2017
czwartek, 16 lutego 2017
wtorek, 14 lutego 2017
Pijawka
Pijawki lekarskie to wdzięczny obiekt obserwacji. Prawdopodobnie jedyny gatunek (może z wyjątkiem niedźwiedzia*), który sam szuka obserwatora, czai się na niego i w końcu dopada.
Pijawki lekarskie zdarzało mi się obserwować zaledwie kilka, kilkanaście razy w życiu. Zaczynało się od przypadkowego łowienia w siatkę, podczas poszukiwań płazów lub przyuważenia pełznącego po dnie lub brzegu (w Polsce przynajmniej dwa gatunki pijawek całkiem nieźle radzą sobie z chodzeniem po lądzie) osobnika. Kiedy zacząłem z różnych powodów poszukiwać pijawek (bynajmniej nie w celach leczniczych), poza machaniem siatką starałem się obserwować osobniki zanim na oślep coś złowię.
Pijawki lekarskie zdarzało mi się obserwować zaledwie kilka, kilkanaście razy w życiu. Zaczynało się od przypadkowego łowienia w siatkę, podczas poszukiwań płazów lub przyuważenia pełznącego po dnie lub brzegu (w Polsce przynajmniej dwa gatunki pijawek całkiem nieźle radzą sobie z chodzeniem po lądzie) osobnika. Kiedy zacząłem z różnych powodów poszukiwać pijawek (bynajmniej nie w celach leczniczych), poza machaniem siatką starałem się obserwować osobniki zanim na oślep coś złowię.
poniedziałek, 13 lutego 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)