poniedziałek, 10 kwietnia 2017

A jednak nie...

Każdy miał takie chwile w życiu, że wydawało mu się, że nagle coś odkrył, wygrał, albo...
Takie sytuacja mają i przyrodnicy w terenie. Fora internetowe roją się od wątków typu "Czy to..." po czym następuje nazwa jakiegoś niemal mitycznego zwierzęcia albo zjawiska.
W znacznej części przypadków dość szybko znajduje się ktoś trzeźwy i w miarę obyty z wiedzą, kto sprowadza na ziemię.
O sprowadzeniu na ziemię, niemal dosłownie, wiedza najlepiej Ci, którym wydawało się, że znaleźli meteoryt. Zwykle znalezisko nie ma nic wspólnego z kosmicznym pochodzeniem, ale nadzieję rozbudza. Mnie też się to przytrafiło.
Ciężki duży kamień z rdzawą otoczką w dodatku przyciągający magnes (magnetyzm to jeden ze wstępnych testów rozpoznawania meteorytu). Chwilka nadziei, a nawet przekonanie, że to meteoryt. Mail do osoby kompetentnej i... Całkiem ładna bryła bazaltu. Naprawdę ładna. Kolejna lekcja ostrożności i naukowego konserwatyzmu zaliczona.
Przy okazji polecam polskie strony o meteorytach. Mało gdzie można spotkać tyle zdrowego i dobrze pojętego studzenia entuzjazmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz